Mówi się, że w dobie Internetu każdy może być lekarzem i prawnikiem. Faktem jest, że dostępność prawa i coraz bardziej zaawansowanych narzędzi do jego prezentacji jest tak powszechna, jak nigdy wcześniej. Mimo tego, paradoksalnie, szczególnego znaczenia nabiera paremia przypisywana rzymskiemu prawnikowi Celsusowi (II wiek n.e.): Scire leges non hoc est verba earum tenere, sed vim ac potestatem, co się wykłada: Znać prawa nie znaczy trzymać się słów ustaw, lecz ich siły i mocy (tłum. własne).
Treść przytoczonej sentencji przypomina, że kwestia interpretacji i stosowania prawa jest odwiecznym – i jakże aktualnym! – problemem w nauce, a przede wszystkim w praktycznym stosowaniu prawa, szczególnie widocznym w specjalistycznych jego gałęziach, jakimi są Prawo wodne i Prawo budowlane, w których ustawy i akty wykonawcze operują pojęciami inżynierskimi, naukowymi – jednym słowem – specjalistycznymi.
Specjalistyczne „słowa ustaw” stają się abstrakcją dla osób bez technicznego przygotowania tj. bez odpowiedniego zasobu wiedzy z dziedziny, której gałąź prawa dotyczy, a tym bardziej – bez praktycznego doświadczenia zdobytego w projektowaniu, czy pracy w terenie (na budowie). Tym samym pojęcia „przebudowa”, „rozbudowa”, „utrzymywanie wód”, „regulacja wód”, „piętrzenie”, „stosunki wodne”, stają się w takiej sytuacji „tylko” słowami zamieszczonymi w zapisach ustawy, których istoty nie jest się w stanie dobrze zrozumieć, ani – tym bardziej – dokonać językowej, systemowej, czy celowościowej wykładni całych przepisów.
Celem nakreślenia w pełni tła stosowania prawa w Polsce trzeba dodać, że roczne objętości Dziennika Ustaw opiewają na kilkadziesiąt tysięcy stron, a specjalistyczne działy prawa, jak Prawo wodne i Prawo budowlane obrastają w coraz większą liczbę regulacji i coraz nowsze akty wykonawcze do ustaw, a wprowadzanie w nich zmian ma miejsce nawet kilka razy w ciągu jednego roku.
Przy tym panujące w administracyjnej rzeczywistości zachowawczość i serwilizm w połączeniu z de facto brakiem odpowiedzialności za „jakość” prowadzonego postępowania oraz wydawane na jego końcu decyzje sprawiają, że zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść stron odeszła do lamusa, a postępowania administracyjne prowadzone są w sposób coraz bardziej dla inwestora niekorzystny, zwiększając w sposób istotny trudność, uciążliwość i przewlekłość procesu inwestycyjnego en bloc.
W ramach współpracy oferujemy: